NOTKA POD ROZDZIAŁEM!
7 dni później
*Justin*
- Stary walcz o nią! - po raz kolejny usłyszałem od swojego przyjaciela
- Po co? Ona nie jest w moim stylu.
- A co to? Bluzka czy spodnie, że musi być w twoim stylu? Justin, wy pasujecie do siebie. Wyglądacie razem ładnie. A teraz kiedy ma przyjechać ten chuj, to musisz się o nią starać, żeby stare uczucie między nimi się nie odrodziło, a narodziło między wami.
- Ryan gadasz jak jakaś baba. Octavia i ja... To by nigdy nie wypaliło - w momencie gdy to powiedziałem, zadzwonił dzwonek na lekcje.
~~~
Odkąd Kacper powiedział Jaxonowi, że przyjeżdża do nich ten cały Alan, a Ryan się o tym dowiedział, nie daje mi spokoju i cały czas suszy mi głowę, żebym w końcu brał się za Octavię. W sumie, dawno jej nie widziałem. W szkole nie pojawiła się od tygodnia, a i Kacper do nas nie przychodził od kilku dni. Nie żeby co, ale trochę się o nich martwię. Polubiłem ją, a poza tym nie mam od kogo zżynać na matmie. Siedziałem właśnie na tej lekcji, kiedy usłyszałem wibrację telefonu, dostałem smsa. Mimowolnie uśmiechnąłem się, kiedy zobaczyłem kto napisał.
Od: Octavia
Cześć Justin! :) Dlaczego się nie odzywasz? :/
Do: Octavia
Siema 'D cóż niektórzy chodzą do szkoły i się uczą, a nie tak jak ty maleńka :P
Od: Octavia
Z Kacprem siedzimy chorzy w domu :/
Do: Octavia
Obydwoje chorzy?
Od: Octavia
Taaak, grypa:( Gówniarz nas zaraził!
Do: Octavia
Nas?
Od: Octavia
No nas <3
Do: Octavia
To ten palant już przyjechał?
Od: Octavia
Mnie i Antonine głupku! Hahaha :3
Po wszystkich lekcjach, pojechałem po Jaxona do szkoły. Młody od rana suszył mi głowę, żebym zawiózł go po szkole do Kacpra. Żeby uwolnić się od jego marudzenia postanowiłem, że go tam zawiozę. Przy okazji chciałem pogadać z Octavią o tym całym Alanie. Nie żebym był zazdrosny, ale martwię się o tą dziewczynę. Ma dziwnych znajomych. Nie dośc, że przyjaźni się z ludźmi którzy są prawie w wieku jej rodziców, to na dodatek jej kolejny nieznany mi jeszcze kumpel jest ćpunem. Jej matka zniknęła, a ojciec ma ją i Kacpra w dupie. Serio, szkoda mi jej.
Kiedy zadzwoniłem, drzwi domu momentalnie zostały otworzone przez jakiegoś faceta. Z tego co pamiętałem, był to jej ojciec. Wpadł na mnie mrucząc coś pod nosem, a w głębi domu usłyszałem jeszcze krzyk Antonine. Z tego co mówił Kacper, przyjaciółka jego siostry i ich ojciec ciągle się kłócą, a ja zapewne im ją przerwałem. Wchodząc do środka Jaxon pobiegł do Kacpra, a ja wszedłem do kuchni pytając gdzie jest Octavia. Antonine widząc mnie trochę się uspokoiła, ale i tak wrzasnęła na mnie mówiąc, że jest tam gdzie zawsze. Stałem koło jej drzwi i pukałem, jednak nikt się nie odzywał to wszedłem.
Octavia siedziała w pokoju na podłodze, wokół niej piętrzyły się stosy książek i zeszytów, pootwieranych na różnych stronach. Miała na sobie porozciągany dres, włosy byle jak spięte gumką na czubku głowy, za ucho włożyła ołówek. Między papierami leżało pudełko z połową, zimnej już pizzy . No tak, musiała wałkować kolejne rozdziały, by zaliczyć sprawdziany które były w tym i zeszłym tygodniu. Nagle ciszę przerwał krótki dźwięk wydobywający się z jej komórki. Sms… Próbowała odszukać telefon pod stertą kartek i podręczników. Gdy w końcu go znalazła, spojrzała na wyświetlacz. Od razu się uśmiechnęła i odpisała na wiadomość. Zapewne sms był od Alana. Stałem w drzwiach od paru minut, a ona zauważyła mnie dopiero kiedy popatrzyła na zegar wiszący na ścianie.
- Justin? Co ty tutaj robisz? - spytała wstając z podłogi - Przyjechałeś przynieść mi lekcje?
- Nie, przywiozłem Jaxona, chciał przyjechać do Kacpra. Widzę, że lekcje już ktoś ci przyniósł
- Tak, Madison jest u mnie codziennie. Przed chwilą pisała, że dzisiaj nie przyjdzie, bo się źle czuje.. - nagle wybuchła śmiechem - Chyba się zaraziła od nas.
- Na dole widziałem twojego ojca, był lekko wkurzony - zmieniłem temat, byłem ciekawy czemu się pokłócił z Antonine
- Lekko? Człowieku, on niedługo się przez nią wyprowadzi.
- O co się pokłócili?
- Ale ty jesteś ciekawy - powiedziała mijając mnie - Zbliża się koniec miesiąca, ojciec powinien mieć wypłatę i dać kasę na rachunki i jedzenie. A on mówi, że nie dostaniemy. Antonine nie może wszystkiego kupować sama. I tak wydała już dużo kasy. Zresztą jak wyzdrowieje wraca
do Francji. Został jej tydzień urlopu i chce jeszcze jechać do Paryża.
- A co będzie jak ojciec nie da wam kasy? - spytałem opierając się o biurko
- Będę przychodzić do ciebie na obiady - zaczęła się śmiać - Idź na dół do Antonine, jak uda mi się ogarnąć to zejdę zaraz.
~~
Będąc na dole, zacząłem szukać Antonine. Chciałem z nią pogadać o Alanie póki Octavia jest na górze. Przez okno zauważyłem, że jest w altanie, otworzyłem drzwi na podwórko i usiadłem koło niej. Była już spokojniejsza, co mnie zdziwiło to, to że w ręku trzymała papierosa. Nigdy nie widziałem żeby paliła.
- Papierosy mnie uspakajają, tak? - powiedziała nagle, jakby czytając mi w myślac
- Przecież nic nie mówię
- Mów lepiej o czym chcesz pogadać.
- O niczym ważnym. Chciałem chwile pogadać o Alanie. Znasz go i mogłabyś mi coś powiedzieć. Wiesz, chodzi o bezpieczeństwo Jaxona...
- Tak, tak. O bezpieczeństwo Jaxona - powtórzyła moje słowa - O bezpieczeństwo Octavii jak już. Justin wiem, że ona ci się podoba.
- A ty jesteś w zmowie z nimi wszystkimi? Powiesz mi coś o nim, czy nie?
- Nigdy oficjalnie nie powiedzieli, że byli parą, ale po ich zachowaniu było widać prawdę. Nawet mi wciskała kit, że łączy ich tylko przyjaźń. Alan był naprawdę spoko kolesiem, ale wpadł w złe towarzystwo. Zaczął pić, palić marihuanę, a potem sięgnął po coś mocniejszego. Zmienił się, odciął się od swojego towarzystwa, jedyny kontakt utrzymywał z Octą. A ona była z nim cały czas, wspierała go, załatwiła mu ośrodek odwykowy. Jej rodzice zakazali im się spotykać, bali się o nią. Potem ją uderzył. Odcięła się od niego. Stracili kontakt i tyle. Po wielkiej miłości. Teraz skończył terapię i jest czysty.
- To czego teraz od niej chce? - spytałem patrząc w jeden punkt na trawie
- Chce ją odzyskać. Justin, on ją naprawdę kochał. Ale nałóg to zniszczył.
- A myślisz, że oni będą jeszcze razem?
- Tak. Jestem tego pewna. Nie wierzę mu. Kilka razy był już na odwyku i wątpię, żeby ten skończył się sukcesem. Alan to świetny manipulator. Zakręci ją sobie wokół palca. Dlatego Justin bierz się za Octavię póki wolna.
- Czemu wy wszyscy wmawiacie mi, że ona mi się podoba?!
- Bo ona ci się podoba. Chcesz kawy? - spytała, a ja skinąłem głową
Po 10 minutach Antonine przyniosła mi kawę, a po kolejnych 10 minutach łaskawie przyszła Octavia. Była ubrana w jeansy i jakąs bluzkę z Muminkami. W dalszym ciągu wyglądała okropnie, ale jednak jakoś lepiej.
W czasie, kiedy jej nie było, jeszcze rozmawialiśmy z Antonine o Alanie. Im więcej o nim wiedziałem tym bardziej go nie lubiłem. Pokazała mi jeszcze zdjęcie sprzed kilku lat. Wyglądał jak typowy pedał, nie wiem co Octa w nim widziała. Ma okropny gust, toja jestem o milion razy lepszy od niego. Kurwa, człowieku, o czym ty gadasz?!
W domu Octavii spędziliśmy całe popołudnie. W zasadzie to głównie siedziałem z Antonine, bo Octavia cały czas źle się czuła i w końcu poszła do łóżka. Widać po niej, że była chora. Zapadnięte policzki i podkrążone oczy - to nie jest najlepsze wydanie Octavii.
Kiedy z Jaxonem szykowaliśmy się do wyjścia, zbiegła po schodach ze wspaniałym pomysłem zrobienia grilla w ogrodzie. Kacper i Jaxon podchwycili pomysł i mój brat za żadne skarby nie chciał jechać do domu. Musieliśmy zostać. Dziewczyny wysłały mnie po zakupy, Miałem kupić jakieś kiełbasy, chleb, ketchup, chipsy. Octa wciskała mi jeszcze pieniądze, ale ugiąłem się, że ja będę płacić, a one mają w tym czasie rozpalić grilla.
Nie chcę brać od niej pieniędzy, wiedząc o problemach z jej ojcem. Swoją drogą muszę powiedzieć swojemu ojcu żeby sprawdził tego typka.
~~~
- Kto chce jeszcze kiełbaskę? - krzyknęła Antonine
- Ja chcę!
- Nie, ta jest dla mnie!
- Przecież nie chciałeś.
- Ale teraz zgłodniałem. Dawaj!
- Idź stąd, teraz ja jestem w kolejce!
Przyglądałem się Jaxonowi i Kacprowi, którzy kłócili się o ostatnią kiełbasę z grilla. Pokręciłem głową z uśmiechem. Ci dwaj są niemożliwi. Siedzieliśmy z Octavią przy stoliku i właśnie skończyliśmy jeść. Musieliśmy co chwilę odganiać się od komarów. Było ich tutaj strasznie dużo, mimo że o tej porze roku nie powinno ich tutaj być.
- Chodź, idziemy do domu. Te krwiożercze komary za chwilę nas zjedzą.
- Yhm – moja, jakże inteligentna odpowiedź.
Była 3 w nocy a ja nie mogłem zasnąć. Cały czas miałem w głowie Octavię i dzisiejszy wieczór i rozmowę z Antonine. Niby dobrze wypowiadała się o Alanie, ale odczułem wrażenie, że go nie lubi. Zresztą z tego co mówiła, strasznie ją skrzywdził. Też go nie lubiłem. I jedno jest pewne, Octavia nigdy nie będzie jego. Chyba mogę oficjalnie powiedzieć. Zaczęło mi zależeć na Octavii.
Witam was, znowu po długiej nieobecności.
Od następnego rozdziału akcja nabierze tępa.
- Na 100% rozwinie się wątek rodziców Octavii
- Do Stratford przyjedzie były chłopak Octavii
- Justin będzie się coraz częściej kręcił koło głównej bohaterki
- Będą kłótnie, rozczarowania, płacz, radość
+ motywuję się i rozdziały znowu będą się pojawiać w niedzielny wieczór.
No i wszystkim którzy zaczynają szkołę, życzę wam samych dobrych ocen i przyjemnego roku szkolnego! Ja mam jeszcze miesiąc wakacji, ale oddałabym wszystko żeby znowu iść do szkoły. Ale studia w październiku witają ;)
Kiedy zadzwoniłem, drzwi domu momentalnie zostały otworzone przez jakiegoś faceta. Z tego co pamiętałem, był to jej ojciec. Wpadł na mnie mrucząc coś pod nosem, a w głębi domu usłyszałem jeszcze krzyk Antonine. Z tego co mówił Kacper, przyjaciółka jego siostry i ich ojciec ciągle się kłócą, a ja zapewne im ją przerwałem. Wchodząc do środka Jaxon pobiegł do Kacpra, a ja wszedłem do kuchni pytając gdzie jest Octavia. Antonine widząc mnie trochę się uspokoiła, ale i tak wrzasnęła na mnie mówiąc, że jest tam gdzie zawsze. Stałem koło jej drzwi i pukałem, jednak nikt się nie odzywał to wszedłem.
Octavia siedziała w pokoju na podłodze, wokół niej piętrzyły się stosy książek i zeszytów, pootwieranych na różnych stronach. Miała na sobie porozciągany dres, włosy byle jak spięte gumką na czubku głowy, za ucho włożyła ołówek. Między papierami leżało pudełko z połową, zimnej już pizzy . No tak, musiała wałkować kolejne rozdziały, by zaliczyć sprawdziany które były w tym i zeszłym tygodniu. Nagle ciszę przerwał krótki dźwięk wydobywający się z jej komórki. Sms… Próbowała odszukać telefon pod stertą kartek i podręczników. Gdy w końcu go znalazła, spojrzała na wyświetlacz. Od razu się uśmiechnęła i odpisała na wiadomość. Zapewne sms był od Alana. Stałem w drzwiach od paru minut, a ona zauważyła mnie dopiero kiedy popatrzyła na zegar wiszący na ścianie.
- Justin? Co ty tutaj robisz? - spytała wstając z podłogi - Przyjechałeś przynieść mi lekcje?
- Nie, przywiozłem Jaxona, chciał przyjechać do Kacpra. Widzę, że lekcje już ktoś ci przyniósł
- Tak, Madison jest u mnie codziennie. Przed chwilą pisała, że dzisiaj nie przyjdzie, bo się źle czuje.. - nagle wybuchła śmiechem - Chyba się zaraziła od nas.
- Na dole widziałem twojego ojca, był lekko wkurzony - zmieniłem temat, byłem ciekawy czemu się pokłócił z Antonine
- Lekko? Człowieku, on niedługo się przez nią wyprowadzi.
- O co się pokłócili?
- Ale ty jesteś ciekawy - powiedziała mijając mnie - Zbliża się koniec miesiąca, ojciec powinien mieć wypłatę i dać kasę na rachunki i jedzenie. A on mówi, że nie dostaniemy. Antonine nie może wszystkiego kupować sama. I tak wydała już dużo kasy. Zresztą jak wyzdrowieje wraca
do Francji. Został jej tydzień urlopu i chce jeszcze jechać do Paryża.
- A co będzie jak ojciec nie da wam kasy? - spytałem opierając się o biurko
- Będę przychodzić do ciebie na obiady - zaczęła się śmiać - Idź na dół do Antonine, jak uda mi się ogarnąć to zejdę zaraz.
~~
Będąc na dole, zacząłem szukać Antonine. Chciałem z nią pogadać o Alanie póki Octavia jest na górze. Przez okno zauważyłem, że jest w altanie, otworzyłem drzwi na podwórko i usiadłem koło niej. Była już spokojniejsza, co mnie zdziwiło to, to że w ręku trzymała papierosa. Nigdy nie widziałem żeby paliła.
- Papierosy mnie uspakajają, tak? - powiedziała nagle, jakby czytając mi w myślac
- Przecież nic nie mówię
- Mów lepiej o czym chcesz pogadać.
- O niczym ważnym. Chciałem chwile pogadać o Alanie. Znasz go i mogłabyś mi coś powiedzieć. Wiesz, chodzi o bezpieczeństwo Jaxona...
- Tak, tak. O bezpieczeństwo Jaxona - powtórzyła moje słowa - O bezpieczeństwo Octavii jak już. Justin wiem, że ona ci się podoba.
- A ty jesteś w zmowie z nimi wszystkimi? Powiesz mi coś o nim, czy nie?
- Nigdy oficjalnie nie powiedzieli, że byli parą, ale po ich zachowaniu było widać prawdę. Nawet mi wciskała kit, że łączy ich tylko przyjaźń. Alan był naprawdę spoko kolesiem, ale wpadł w złe towarzystwo. Zaczął pić, palić marihuanę, a potem sięgnął po coś mocniejszego. Zmienił się, odciął się od swojego towarzystwa, jedyny kontakt utrzymywał z Octą. A ona była z nim cały czas, wspierała go, załatwiła mu ośrodek odwykowy. Jej rodzice zakazali im się spotykać, bali się o nią. Potem ją uderzył. Odcięła się od niego. Stracili kontakt i tyle. Po wielkiej miłości. Teraz skończył terapię i jest czysty.
- To czego teraz od niej chce? - spytałem patrząc w jeden punkt na trawie
- Chce ją odzyskać. Justin, on ją naprawdę kochał. Ale nałóg to zniszczył.
- A myślisz, że oni będą jeszcze razem?
- Tak. Jestem tego pewna. Nie wierzę mu. Kilka razy był już na odwyku i wątpię, żeby ten skończył się sukcesem. Alan to świetny manipulator. Zakręci ją sobie wokół palca. Dlatego Justin bierz się za Octavię póki wolna.
- Czemu wy wszyscy wmawiacie mi, że ona mi się podoba?!
- Bo ona ci się podoba. Chcesz kawy? - spytała, a ja skinąłem głową
Po 10 minutach Antonine przyniosła mi kawę, a po kolejnych 10 minutach łaskawie przyszła Octavia. Była ubrana w jeansy i jakąs bluzkę z Muminkami. W dalszym ciągu wyglądała okropnie, ale jednak jakoś lepiej.
W czasie, kiedy jej nie było, jeszcze rozmawialiśmy z Antonine o Alanie. Im więcej o nim wiedziałem tym bardziej go nie lubiłem. Pokazała mi jeszcze zdjęcie sprzed kilku lat. Wyglądał jak typowy pedał, nie wiem co Octa w nim widziała. Ma okropny gust, toja jestem o milion razy lepszy od niego. Kurwa, człowieku, o czym ty gadasz?!
W domu Octavii spędziliśmy całe popołudnie. W zasadzie to głównie siedziałem z Antonine, bo Octavia cały czas źle się czuła i w końcu poszła do łóżka. Widać po niej, że była chora. Zapadnięte policzki i podkrążone oczy - to nie jest najlepsze wydanie Octavii.
Kiedy z Jaxonem szykowaliśmy się do wyjścia, zbiegła po schodach ze wspaniałym pomysłem zrobienia grilla w ogrodzie. Kacper i Jaxon podchwycili pomysł i mój brat za żadne skarby nie chciał jechać do domu. Musieliśmy zostać. Dziewczyny wysłały mnie po zakupy, Miałem kupić jakieś kiełbasy, chleb, ketchup, chipsy. Octa wciskała mi jeszcze pieniądze, ale ugiąłem się, że ja będę płacić, a one mają w tym czasie rozpalić grilla.
Nie chcę brać od niej pieniędzy, wiedząc o problemach z jej ojcem. Swoją drogą muszę powiedzieć swojemu ojcu żeby sprawdził tego typka.
~~~
- Kto chce jeszcze kiełbaskę? - krzyknęła Antonine
- Ja chcę!
- Nie, ta jest dla mnie!
- Przecież nie chciałeś.
- Ale teraz zgłodniałem. Dawaj!
- Idź stąd, teraz ja jestem w kolejce!
Przyglądałem się Jaxonowi i Kacprowi, którzy kłócili się o ostatnią kiełbasę z grilla. Pokręciłem głową z uśmiechem. Ci dwaj są niemożliwi. Siedzieliśmy z Octavią przy stoliku i właśnie skończyliśmy jeść. Musieliśmy co chwilę odganiać się od komarów. Było ich tutaj strasznie dużo, mimo że o tej porze roku nie powinno ich tutaj być.
- Chodź, idziemy do domu. Te krwiożercze komary za chwilę nas zjedzą.
- Yhm – moja, jakże inteligentna odpowiedź.
Była 3 w nocy a ja nie mogłem zasnąć. Cały czas miałem w głowie Octavię i dzisiejszy wieczór i rozmowę z Antonine. Niby dobrze wypowiadała się o Alanie, ale odczułem wrażenie, że go nie lubi. Zresztą z tego co mówiła, strasznie ją skrzywdził. Też go nie lubiłem. I jedno jest pewne, Octavia nigdy nie będzie jego. Chyba mogę oficjalnie powiedzieć. Zaczęło mi zależeć na Octavii.
Witam was, znowu po długiej nieobecności.
Od następnego rozdziału akcja nabierze tępa.
- Na 100% rozwinie się wątek rodziców Octavii
- Do Stratford przyjedzie były chłopak Octavii
- Justin będzie się coraz częściej kręcił koło głównej bohaterki
- Będą kłótnie, rozczarowania, płacz, radość
+ motywuję się i rozdziały znowu będą się pojawiać w niedzielny wieczór.
No i wszystkim którzy zaczynają szkołę, życzę wam samych dobrych ocen i przyjemnego roku szkolnego! Ja mam jeszcze miesiąc wakacji, ale oddałabym wszystko żeby znowu iść do szkoły. Ale studia w październiku witają ;)
CZYTAJĄC ZOSTAW PO SOBIE KOMENTARZ :)
Cześć kochana. Jak miło Cię widzieć!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, ile radości sprawił mi ten rozdział. No tak. W końcu, jakby nie patrzeć, Justin przyznał się, że coś do niej czuje! Może nie aż tak widocznie, ale jednak. To niesamowite! Może w końcu będą razem żyć długo i szczęśliwie, haha. ;3
Ci mali są tacy uroczy! ♥ Kłócą się o kiełbaskę, jejku. :D Ciekawe, którzy z nich wygrał. Chyba, że poszli na kompromis i przekroili ją na pół? :3
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i, mam nadzieję, że nie będę musiała na niego czekać!;c
Pozdrawiam, karmeeleq
PS. Zapraszam również do siebie; kiedy-gram-znika-caly-swiat.blogspot.com
Bardzo dziękuję <3 Cóż, od następnego rozdziału Justin zacznie walczyć o Octavię ;) A kiełbaskę zjadła Antonine, haha :D
UsuńI cóż, oczywiście wpadnę na twoje bloga. I do zobaczenia w niedzielę :3
Ooo, jest mega! :) Masz bardzo fajny styl pisania, a jedyne do czego mogę się "przyczepić" to te emotki :( Ale bardzo mi się spodobało i raczej będę tu częściej! Czekam na nn z niecierpliwością :) http://your-soothing-place.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietne :) pisz kolejny!
OdpowiedzUsuńJejuu to opowiadanie jest genialne znalazłam go dzisiaj i przeczytałam wszystkie rozdziały w godzinę! Domagam się więcej kiedy następny rozdział? Nie mogę się doczekać czekam z niecierpliwością <3
OdpowiedzUsuńCześć ;) Dzisiaj wieczorem będzie <3
UsuńFajny, no fajny
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA. Więcej znajdziesz na moim blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://selena-justin-love-story.blogspot.com/p/lba-ii.html