No
cóż, nowy początek. Zawsze były piękne, więc czemu ten był
taki, taki... Aż słów człek nie ma. Nie dość, że wczoraj się
przeprowadziłam do tej wiochy* i zmęczona rozpakowywaniem rzeczy
poszłam spać po trzeciej w nocy to mój
dzisiejszy dzień zaczął się gwałtowną pobudką. Mam jako alarm
ustawioną piosenkę My Chemical Romance ‚Na Na Na’. Poszłam do
łazienki, wzięłam zimny prysznic, ułożyłam włosy i
podmalowałam się.
Dzisiaj z mamą i Kacprem mamy jechać załatwić papiery odnośnie
nowej szkoły. Mój brat jest strasznie podekscytowany. Pierwszy raz
jest w Kanadzie mimo, że blisko granicy z USA mamy rodzinę. Była
godzina 8:30 a o 9:30 miałyśmy być w nowej szkole Kacpra. Toteż
szybko ubrałam jakieś ciuchy które leżały na wierzchu w torbie i
zeszłam na śniadanie. W pośpiechu zjadłam bagietkę z konfiturą
i croissanta oraz wypiłam mocną kawę. W Lyon śniadania jadłam na
balkonie mając widok na miasteczko , teraz nie mam balkonu a jedząc
śniadanie na podwórku mam widok na krzaki. Cudownie. Przynajmniej
pogoda jest całkiem ładna.
Kiedy
zjadłam śniadanie poszłam na podwórko. Zapaliłam
pierwszego papierosa z paczki moich ulubionych Black Devili. Nie palę
nałogowo. Tylko wtedy kiedy jestem zła. A teraz jestem bardzo zła.
Wściekła.
~
~ ~
Jechałam
z mamą i Kacprem do szkoły podstawowej do której miał chodzić
młody. Przysięgam ludzie w Stardford nie potrafią jeździć. W
Lyon ruch drogowy jest jakoś ogarnięty a kierowcy o niego lepsi.
Tutaj wszystko się wlecze. Ulice nawet w 10% nie przypominają tych
we Francji . Natomiast o sklepach z ubraniami które tu były nigdy nie słyszałam.
Nie widziałam sklepu Prady, Versace, Cracovii czy Marionnaud
Parfumeries. Nie podoba mi się tutaj. Ludzie nie potrafią się
ubierać, prowadzić samochodów... Nie marudzę. Po porostu chcę
wrócić do domu. Do Andreii i Antonine moich przyjaciół.
W
czasie podróży nie odzywałam się do mamy. Czasami próbowała
nawiązać ze mną rozmowę ale nie miałam ochoty z nią rozmawiać.
Natomiast Kacprowi buzia się nie zamykała. Był strasznie
podekscytowany tym, że będzie chodził do nowej szkoły.
Zajechaliśmy pod duży biały budynek otoczony zielonymi drzewami i
wysokim ogrodzeniem. Na dworze biegały dzieci, gonili się,
siedzieli na ławkach lub skakali po placu zabaw. Razem z mamą i
Kacprem udaliśmy się do wejścia i musieliśmy poczekać aż ktoś
z nauczycieli podejdzie otworzyć nam bramę. W międzyczasie
zadzwonił dzwonek i dzieci zaczęły ustawiać się parami aby wejść
z nauczycielami do szkoły. Dyrektorka wyszła ze swojego pokoju i
przywitała się najpierw z mamą a potem ze mną i bratem. Wydawała
się bardzo miłą kobietą, przez cały czas się uśmiechała. Pokrótce opowiedziała o szkole, systemie nauczania po czym
oprowadziła nas po szkole. Na koniec dyrektorka dała mojej mamie
spis książek i plan lekcji dla Kapiego. Kiedy wyszliśmy Kacper
nakręcił się jeszcze bardziej i gadał jeszcze więcej. Mama
dzielnie znosiła gadanie mojego brata jednak widziałam, że zaraz
trafi ją szlag.
Dyrektor
liceum do którego miałam chodzić gapił się na moją mamę jak na
szynkę. Moja mama jest młodą i piękna kobieta. Urodziła mnie
mając 17 lat. W Lyon często brali ją za moją koleżankę, a w
najgorszym wypadku siostrę. Kilka lat pracowała jako modelka jednak
gdy zaszła w ciążę z Kacprem zrezygnowała z dalszej kariery. Ale
wracając do rzeczywistości, szkoła była taka sobie. W Lyon
chodziłam do prywatnego liceum a teraz miałam uczęszczać do
publicznej szkoły. Przez remont i zakup domu nasz budżet domowy
znacznie się uszczuplił. Na dodatek od kiedy mama zrezygnowała z
modelingu nie miała pracy, tata mówił, że jego kobieta nie musi
pracować tylko zajmować się domem.
No
ale kiedy zwiedziłam szkołę byłam pozytywnie nastawiona. Mimo że
na zewnątrz budynek odstraszał to w wewnątrz był całkiem
przyjemny. Najśmieszniejsze było to, że dyrektor przez cały czas
startował do mojej mamy a ona miała go w dupie.
Kiedy
wyszliśmy ze szkoły mama zaproponowała nam lody, zakupy a potem
małe zwiedzanie miasta. Skoro mam tutaj mieszkać to powinnam znać
przynajmniej jakieś fajne kluby czy kawiarnie.
- Podoba
ci się szkoła kochanie? - zapytała mama parkując samochód koło
galerii handlowej
- Nie
jest najgorzej, ale myślałam, że będzie lepiej.
- Zobaczysz
będzie dobrze. Pójdziesz do szkoły, znajdziesz sobie jakieś
towarzystwo. Jesteś bardzo otwarta na nowe znajomości.
- To
że w Lyon miałam dużo znajomych nie znaczy że tutaj będzie tak
samo. Tam to byli głównie znajomi z klasy z którymi od czasu do
czasu wyszłam gdzieś na miasto. Przyjaźnię się tylko z Antonine
i Andreą.
- A
właśnie, rozmawiałaś już z Andreą?
- Jeszcze
nie, zapewne śpią o tej godzinie
- Faktycznie,
zapominam o strefie czasowej. Chodź kupimy coś na obiad bo lodówka
jest jeszcze pusta
Zakupy
minęły nam wyśmienicie. Razem z mamą bardzo dobrze znamy się na
modzie i mamy podobny styl. Nawet Kacper bardzo lubi zakupy. Tylko
tata ich nienawidzi. W galerii co prawda nie było Versace ale
znalazłam kilka innych fajnych sklepów. Ale zdania nie zmienię,
ludzie w Stardford nie mają stylu. Jeśli mieszka się od małego
dziecka we Francji i chodzi się po francuskich ulicach (i
przychodzi na pokazy mody, gdzie jedną z modelek była własna
matka) to nabiera się pewnego pojęcia o modzie. Po zakupach
pojechaliśmy na obiad do restauracji gdzie serwowali francuskie
dania. Z mamą zamówiłyśmy sałatkę z oliwkami, serem feta i
pomidorami. A Kacper wziął pizze. Cóż, on nie musi dbać o linię.
Do
domu wróciłyśmy dopiero wieczorem. Poszłam od razu do swojego
pokoju aby włączyć skype i porozmawiać z przyjaciółmi. Kiedy
tylko się połączyliśmy, Antonine od razu zaczęła ćwierkotać
płynną francuszczyzną (której tutaj bardzo mi brakuje) i zalewać
mnie pytaniami na które nie miałam możliwości nawet odpowiedzieć.
Na szczęście Andrea zatkał jej buzię. Zaczął wypytywać o moją
matkę. Ale nie zdziwiło mnie to, był od niej młodszy o pięć
lat. Tak, Andrea jak i Antonine mieli prawie 30 lat ale przyjaźniłam
się z nimi. Rodzicom na początku nie podobało się to, ale po
czasie zaakceptowali ten fakt i nawet ich polubili. A mama i Andrea
znaleźli wspólny język, można powiedzieć, że zaprzyjaźnili się
ze sobą. Andrea strasznie mi się podoba. Ale nie chcę z nim być
bo nie chcę niszczyć naszej przyjaźni.
~
~ ~
Pierwszy
dzień w nowej szkole a ja się spóźnię. Mama nie obudziła mnie
dzisiaj a ja nie nastawiłam budzika. Na dodatek skończyłam
rozmawiać z przyjaciółmi po 3 w nocy. W trybie ekspresowym umyłam
zęby, zrobiłam sobie makijaż i ubrałam się nawet nie wiedząc w
co. Na śniadanie nie zdążyło mi czasu. Na szczęście mama
podwiozła mnie do szkoły wcześniej robiąc mi kanapki.
Na
szkolny parking dojechałam na pięć minut przed dzwonkiem. Widok
tylu ludzi lekko mnie przeraził, chciałam wrócić do domu. Mamie
ledwo udało się wyrzucić mnie z samochodu. Kiedy weszłam na teren
szkoły zaczęło się. Dziwne spojrzenia, szepty. Nie dziwiłam się,
przecież nie pierwszy raz przyszłam do nowej szkoły. Z resztą w
tak małej dziurze jakim jest to miasteczko, nawet turyści wzbudzają
sensacje. Przełknęłam ślinę i weszłam do budynku szukając
klasy w której miałam mieć matematykę. Znalazłszy pomieszczenie
weszłam a ludzie z mojej nowej klasy już tam byli, cichutko
usiadłam do ostatniej ławki i rozpakowałam książkę. Zadzwonił
dzwonek a do klasy weszła kobieta w starszym wieku z dziennikiem i
kubkiem kawy.
- Moi drodzy, od dzisiaj mamy w klasie nową koleżankę – powiedziała na przywitanie nauczycielka – czy możesz się nam przedstawić i powiedzieć coś o sobie.
Zaczyna
się, Boże jak ja tego nienawidzę. Gardło mam tak spięte, że
mogłam wykrztusić z siebie pojedyncze litery.
- No
dalej nie wstydź się opowiedz coś o sobie. - nauczycielka
starała się jakoś wpłynąć na mnie abym się rozluźniła, na
marne spięłam się jeszcze bardziej.
- Mam
na imię Octavia. - powiedziałam i usiadłam z powrotem
- Piękne
imię. - powiedziała po czym zaczęła prowadzić lekcje.
Udało
się. Nie lubię czegoś takiego. Jestem rozrywkowa, ale kiedy muszę
wystąpić publicznie pożera mnie przerażenie. W połowie lekcji
drzwi do klasy się otworzyły i weszła dwójka chłopaków.
Nauczycielka coś do nich mówiła, ale oni ją zlekceważyli.
Kobieta westchnęła i wyszła z klasy. Jeden z nich usiadł do
swojej ławki pod oknem a drugi szedł w moja stronę. Strącił moje
książki na ziemię i nachylił się w moją stronę
- Nigdzie
nie ma już miejsca – odpowiedziałam patrząc na jakieś inne
miejsce
- To
masz problem dziewczynko, bo to moje miejsce i ja tutaj siedzę z
moim kumplem
- Po
pierwsze to miejsce nie jest podpisane, a po drugie nie widze
nigdzie twojego kumpla.
- Bo
dzisiaj nie przyszedł
- Nieobecni
głosu nie mają. - powiedziałam i gdyby jakiś głos stojący za
nami się nie odezwał, chłopak zapewne uderzyłby mnie
Moim wybawcą był dyrektor, zabrał
tą dwójkę do siebie do gabinetu a Pani wrócila
do prowadzenia lekcji. Licząc kolejne zadanie (w Lyon byliśmy o
wiele dalej z materiałem) na moim zeszycie znalazła się jakaś karteczka, odczytała jej treść: "Gratuluję odwagi ;) M." spojrzałam na całą klasę i ujrzałam jak dziewczyna o długich włosach z masą loków uśmiecha się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i wróciłam do liczenia zadań.
* wiem, że Stardford jest dużym miasteczkiem, ale w porównaniu do Lyon jest dziurą zabitą dechami
Świetny juz lubię to opowiadanie ;) kiedy next ? !!!
OdpowiedzUsuńZapowiada się fajnie :)
OdpowiedzUsuńKochammm!! Daj nowy!!
OdpowiedzUsuńBardzo długi rozdział i strasznie mi się to podoba, bo lubię, gdy czytanie rozdziału zajmuje mi więcej niż minutę :D Opowiadanie zaczyna się ciekawie, ale nie wiem dlaczego - nie polubiłam zbytnio głównej bohaterki, bo narzeka cały czas. Mam nadzieję, że moja niechęć do niej zmieni się niedługo :D
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedna uwaga - zwracaj uwagę na przecinki, bo w niektórych miejscach ich nie ma, a to czasami razi w oczy.. :)
Czekam na nowy rozdział!
Btw, jeśli lubisz czytać fanfiction z Justinem, to zapraszam na moje: http://my-own-medieval-girl.blogspot.com/ :)
naprawdę interesujący rozdział :)
OdpowiedzUsuńspotkani Justina i głównej bohaterki ? świetnie napisane.
z niecierpliwością czekam na następny rozdział bo masz wielki talent.
Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńsuper :) fajnie sie zaczyna
OdpowiedzUsuńJejku *-* Już kocham to opowiadanie <3 Cudowny rozdział ;* Nie mogę się doczekać następnego <3 ;D
OdpowiedzUsuń