29.03.2015

Rozdział 1

No cóż, nowy początek. Zawsze były piękne, więc czemu ten był taki, taki... Aż słów człek nie ma. Nie dość, że wczoraj się przeprowadziłam do tej wiochy* i zmęczona rozpakowywaniem rzeczy poszłam spać po trzeciej w nocy to mój dzisiejszy dzień zaczął się gwałtowną pobudką. Mam jako alarm ustawioną piosenkę My Chemical Romance ‚Na Na Na’. Poszłam do łazienki, wzięłam zimny prysznic, ułożyłam włosy i podmalowałam się. Dzisiaj z mamą i Kacprem mamy jechać załatwić papiery odnośnie nowej szkoły. Mój brat jest strasznie podekscytowany. Pierwszy raz jest w Kanadzie mimo, że blisko granicy z USA mamy rodzinę. Była godzina 8:30 a o 9:30 miałyśmy być w nowej szkole Kacpra. Toteż szybko ubrałam jakieś ciuchy które leżały na wierzchu w torbie i zeszłam na śniadanie. W pośpiechu zjadłam bagietkę z konfiturą i croissanta oraz wypiłam mocną kawę. W Lyon śniadania jadłam na balkonie mając widok na miasteczko , teraz nie mam balkonu a jedząc śniadanie na podwórku mam widok na krzaki. Cudownie. Przynajmniej pogoda jest całkiem ładna.
Kiedy zjadłam śniadanie poszłam na podwórko. Zapaliłam pierwszego papierosa z paczki moich ulubionych Black Devili. Nie palę nałogowo. Tylko wtedy kiedy jestem zła. A teraz jestem bardzo zła. Wściekła.

~ ~ ~
Jechałam z mamą i Kacprem do szkoły podstawowej do której miał chodzić młody. Przysięgam ludzie w Stardford nie potrafią jeździć. W Lyon ruch drogowy jest jakoś ogarnięty a kierowcy o niego lepsi. Tutaj wszystko się wlecze. Ulice nawet w 10% nie przypominają tych we Francji . Natomiast o sklepach z ubraniami które tu były nigdy nie słyszałam. Nie widziałam sklepu Prady, Versace, Cracovii czy Marionnaud Parfumeries. Nie podoba mi się tutaj. Ludzie nie potrafią się ubierać, prowadzić samochodów... Nie marudzę. Po porostu chcę wrócić do domu. Do Andreii i Antonine moich przyjaciół.
W czasie podróży nie odzywałam się do mamy. Czasami próbowała nawiązać ze mną rozmowę ale nie miałam ochoty z nią rozmawiać. Natomiast Kacprowi buzia się nie zamykała. Był strasznie podekscytowany tym, że będzie chodził do nowej szkoły. Zajechaliśmy pod duży biały budynek otoczony zielonymi drzewami i wysokim ogrodzeniem. Na dworze biegały dzieci, gonili się, siedzieli na ławkach lub skakali po placu zabaw. Razem z mamą i Kacprem udaliśmy się do wejścia i musieliśmy poczekać aż ktoś z nauczycieli podejdzie otworzyć nam bramę. W międzyczasie zadzwonił dzwonek i dzieci zaczęły ustawiać się parami aby wejść z nauczycielami do szkoły. Dyrektorka wyszła ze swojego pokoju i przywitała się najpierw z mamą a potem ze mną i bratem. Wydawała się bardzo miłą kobietą, przez cały czas się uśmiechała. Pokrótce opowiedziała o szkole, systemie nauczania po czym oprowadziła nas po szkole. Na koniec dyrektorka dała mojej mamie spis książek i plan lekcji dla Kapiego. Kiedy wyszliśmy Kacper nakręcił się jeszcze bardziej i gadał jeszcze więcej. Mama dzielnie znosiła gadanie mojego brata jednak widziałam, że zaraz trafi ją szlag.
Dyrektor liceum do którego miałam chodzić gapił się na moją mamę jak na szynkę. Moja mama jest młodą i piękna kobieta. Urodziła mnie mając 17 lat. W Lyon często brali ją za moją koleżankę, a w najgorszym wypadku siostrę. Kilka lat pracowała jako modelka jednak gdy zaszła w ciążę z Kacprem zrezygnowała z dalszej kariery. Ale wracając do rzeczywistości, szkoła była taka sobie. W Lyon chodziłam do prywatnego liceum a teraz miałam uczęszczać do publicznej szkoły. Przez remont i zakup domu nasz budżet domowy znacznie się uszczuplił. Na dodatek od kiedy mama zrezygnowała z modelingu nie miała pracy, tata mówił, że jego kobieta nie musi pracować tylko zajmować się domem.
No ale kiedy zwiedziłam szkołę byłam pozytywnie nastawiona. Mimo że na zewnątrz budynek odstraszał to w wewnątrz był całkiem przyjemny. Najśmieszniejsze było to, że dyrektor przez cały czas startował do mojej mamy a ona miała go w dupie.
Kiedy wyszliśmy ze szkoły mama zaproponowała nam lody, zakupy a potem małe zwiedzanie miasta. Skoro mam tutaj mieszkać to powinnam znać przynajmniej jakieś fajne kluby czy kawiarnie.
- Podoba ci się szkoła kochanie? - zapytała mama parkując samochód koło galerii handlowej 
- Nie jest najgorzej, ale myślałam, że będzie lepiej.
- Zobaczysz będzie dobrze. Pójdziesz do szkoły, znajdziesz sobie jakieś towarzystwo. Jesteś bardzo otwarta na nowe znajomości.
- To że w Lyon miałam dużo znajomych nie znaczy że tutaj będzie tak samo. Tam to byli głównie znajomi z klasy z którymi od czasu do czasu wyszłam gdzieś na miasto. Przyjaźnię się tylko z Antonine i Andreą.
- A właśnie, rozmawiałaś już z Andreą?
- Jeszcze nie, zapewne śpią o tej godzinie
- Faktycznie, zapominam o strefie czasowej. Chodź kupimy coś na obiad bo lodówka jest jeszcze pusta
Zakupy minęły nam wyśmienicie. Razem z mamą bardzo dobrze znamy się na modzie i mamy podobny styl. Nawet Kacper bardzo lubi zakupy. Tylko tata ich nienawidzi. W galerii co prawda nie było Versace ale znalazłam kilka innych fajnych sklepów. Ale zdania nie zmienię, ludzie w Stardford nie mają stylu. Jeśli mieszka się od małego dziecka we Francji i chodzi się po francuskich ulicach (i przychodzi na pokazy mody, gdzie jedną z modelek była własna matka) to nabiera się pewnego pojęcia o modzie. Po zakupach pojechaliśmy na obiad do restauracji gdzie serwowali francuskie dania. Z mamą zamówiłyśmy sałatkę z oliwkami, serem feta i pomidorami. A Kacper wziął pizze. Cóż, on nie musi dbać o linię.
Do domu wróciłyśmy dopiero wieczorem. Poszłam od razu do swojego pokoju aby włączyć skype i porozmawiać z przyjaciółmi. Kiedy tylko się połączyliśmy, Antonine od razu zaczęła ćwierkotać płynną francuszczyzną (której tutaj bardzo mi brakuje) i zalewać mnie pytaniami na które nie miałam możliwości nawet odpowiedzieć. Na szczęście Andrea zatkał jej buzię. Zaczął wypytywać o moją matkę. Ale nie zdziwiło mnie to, był od niej młodszy o pięć lat. Tak, Andrea jak i Antonine mieli prawie 30 lat ale przyjaźniłam się z nimi. Rodzicom na początku nie podobało się to, ale po czasie zaakceptowali ten fakt i nawet ich polubili. A mama i Andrea znaleźli wspólny język, można powiedzieć, że zaprzyjaźnili się ze sobą. Andrea strasznie mi się podoba. Ale nie chcę z nim być bo nie chcę niszczyć naszej przyjaźni.
~ ~ ~
Pierwszy dzień w nowej szkole a ja się spóźnię. Mama nie obudziła mnie dzisiaj a ja nie nastawiłam budzika. Na dodatek skończyłam rozmawiać z przyjaciółmi po 3 w nocy. W trybie ekspresowym umyłam zęby, zrobiłam sobie makijaż i ubrałam się nawet nie wiedząc w co. Na śniadanie nie zdążyło mi czasu. Na szczęście mama podwiozła mnie do szkoły wcześniej robiąc mi kanapki.
Na szkolny parking dojechałam na pięć minut przed dzwonkiem. Widok tylu ludzi lekko mnie przeraził, chciałam wrócić do domu. Mamie ledwo udało się wyrzucić mnie z samochodu. Kiedy weszłam na teren szkoły zaczęło się. Dziwne spojrzenia, szepty. Nie dziwiłam się, przecież nie pierwszy raz przyszłam do nowej szkoły. Z resztą w tak małej dziurze jakim jest to miasteczko, nawet turyści wzbudzają sensacje. Przełknęłam ślinę i weszłam do budynku szukając klasy w której miałam mieć matematykę. Znalazłszy pomieszczenie weszłam a ludzie z mojej nowej klasy już tam byli, cichutko usiadłam do ostatniej ławki i rozpakowałam książkę. Zadzwonił dzwonek a do klasy weszła kobieta w starszym wieku z dziennikiem i kubkiem kawy.

- Moi drodzy, od dzisiaj mamy w klasie nową koleżankę – powiedziała na przywitanie nauczycielka – czy możesz się nam przedstawić i powiedzieć coś o sobie. 
 
Zaczyna się, Boże jak ja tego nienawidzę. Gardło mam tak spięte, że mogłam wykrztusić z siebie pojedyncze litery.
- No dalej nie wstydź się opowiedz coś o sobie. - nauczycielka starała się jakoś wpłynąć na mnie abym się rozluźniła, na marne spięłam się jeszcze bardziej. 
- Mam na imię Octavia. - powiedziałam i usiadłam z powrotem
- Piękne imię. - powiedziała po czym zaczęła prowadzić lekcje. 

Udało się. Nie lubię czegoś takiego. Jestem rozrywkowa, ale kiedy muszę wystąpić publicznie pożera mnie przerażenie. W połowie lekcji drzwi do klasy się otworzyły i weszła dwójka chłopaków. Nauczycielka coś do nich mówiła, ale oni ją zlekceważyli. Kobieta westchnęła i wyszła z klasy. Jeden z nich usiadł do swojej ławki pod oknem a drugi szedł w moja stronę. Strącił moje książki na ziemię i nachylił się w moją stronę

- To moje miejsce, więc pozbieraj swoje rzeczy I przenieś się gdzie indziej mała. - powiedział przez zaciśnięte zęby 
- Nigdzie nie ma już miejsca – odpowiedziałam patrząc na jakieś inne miejsce
- To masz problem dziewczynko, bo to moje miejsce i ja tutaj siedzę z moim kumplem
- Po pierwsze to miejsce nie jest podpisane, a po drugie nie widze nigdzie twojego kumpla.
- Bo dzisiaj nie przyszedł
- Nieobecni głosu nie mają. - powiedziałam i gdyby jakiś głos stojący za nami się nie odezwał, chłopak zapewne uderzyłby mnie

Moim wybawcą był dyrektor, zabrał tą dwójkę do siebie do gabinetu a Pani wrócila do prowadzenia lekcji. Licząc kolejne zadanie (w Lyon byliśmy o wiele dalej z materiałem) na moim zeszycie znalazła się jakaś karteczka, odczytała jej treść: "Gratuluję odwagi ;) M." spojrzałam na całą klasę i ujrzałam jak dziewczyna o długich włosach z masą loków uśmiecha się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i wróciłam do liczenia zadań. 

 * wiem, że Stardford jest dużym miasteczkiem, ale w porównaniu do Lyon jest dziurą zabitą dechami

9 komentarzy:

  1. Świetny juz lubię to opowiadanie ;) kiedy next ? !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo długi rozdział i strasznie mi się to podoba, bo lubię, gdy czytanie rozdziału zajmuje mi więcej niż minutę :D Opowiadanie zaczyna się ciekawie, ale nie wiem dlaczego - nie polubiłam zbytnio głównej bohaterki, bo narzeka cały czas. Mam nadzieję, że moja niechęć do niej zmieni się niedługo :D
    I jeszcze jedna uwaga - zwracaj uwagę na przecinki, bo w niektórych miejscach ich nie ma, a to czasami razi w oczy.. :)
    Czekam na nowy rozdział!
    Btw, jeśli lubisz czytać fanfiction z Justinem, to zapraszam na moje: http://my-own-medieval-girl.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  4. naprawdę interesujący rozdział :)
    spotkani Justina i głównej bohaterki ? świetnie napisane.
    z niecierpliwością czekam na następny rozdział bo masz wielki talent.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. super :) fajnie sie zaczyna

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku *-* Już kocham to opowiadanie <3 Cudowny rozdział ;* Nie mogę się doczekać następnego <3 ;D

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz