19.04.2015

Rozdział 5

*Justin*
~
-  Bieber, co jest?  Od kilku dni jesteś cały czas wkurwiony - po raz setny mój przyjaciel starał się czegoś ode mnie dowiedzieć
- Jak mnie wszyscy wkurwiają to co się dziwisz.
- Masz kogoś konkretnego na myśli?
- Taaaa - kurwa, nie odpuści, dopóki nie dowie się, o co chodzi
- Ta mała Francuzeczka? - uśmiechnął się cwano
- Głupia suka.
- Może i głupia, ale ma zajebistą dupę. Brałbym - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałem 
- Ja bym jej nawet kijem nie tknął. Ale fakt, dupa zajebista. Mój brat zaprzyjaźnił się z jej bratem
- Mały romansik na placu zabaw?
- Prędzej ją zabiję. Dobra stary spadam, ojciec chce dzisiaj jechać po nowy samochód. Nara

Szybkim krokiem wyszedłem z domu mojego przyjaciela i wsiadłem do swojego auta. Włączyłem głośno muzykę i wyjechałem z podjazdu domu Rayana. Dzisiaj miałem jechać z ojcem do salonu samochodowego po nowe auto dla mamy. Niedługo ma urodziny i jako że ojciec nigdy nie wie, co jej kupić, to postanowił zakupić jej samochód, bo ostatnio skasowała swój. Żeby nie jechać przez miasto i utknąć w korku postanowiłem pojechać na skróty koło domu tej francuski.
To jest najbardziej irytująca osoba którą kiedykolwiek spotkałem. Kiedy coś jej się nie podoba potrafi pokazać pazurki. Jest dość ostra, tyle że ta ostrość mija za każdym razem, kiedy pojawiam się blisko niej. Wtedy zachowuje się, jak typowy frajer. Ona chyba serio myśli, że mógłbym jej zrobić krzywdę. Może i jestem dość narwany i można mnie szybko wyprowadzić z równowagi, ale nigdy w życiu nie zrobiłbym krzywdy dziewczynie. Moi kumple uważają, to za moją słabość, ale moja mama nauczyła mnie szacunku do kobiet. A to , że to trochę ją nastraszyłem przy naszych braciach, to dobrze. Jak się trochę po boi, to nic się jej nie stanie. Laska może jest i ładna, ale nie w moim typie. Wygląda jak jakaś cnotka niewydymka. Ryanowi się chyba podoba, bo ciągle się nią jara.  Przejeżdżając koło jej domu zauważyłem, jak wychodzi z niego kobieta w towarzystwie jakiegoś młodszego chłopaka i wynoszą jakieś walizki. Niezbyt mnie to interesowało. Przyspieszyłem samochód i po chwili byłem już u siebie w domu. Auto taty stało już na podjeździe co znaczyło, że już był w domu. Wchodząc do domu trafiłem na jednego z goryli ojca.
- Cześć tato, jedziemy? - powiedziałem wchodząc do salonu
- Tak jedziemy. Jak będziemy wracać to zajedziemy po Jaxona. Rano mówił, że chce przyprowadzić do domu jakiegoś kolegę... Zapomniałem jak się nazywa...
- Kacper?
- Tak,tak Kacper. Znasz go?
- Taaaa. Zaprzyjaźnili się ostatnio. Kacper przeprowadził się tutaj z Francji. Spoko dzieciak.
- To dobrze, że poznał jakiegoś kolegę. To co? Jedziemy?
- Ten twój przydupas też jedzie?
- Justin możesz mi wytłumaczyć dlaczego nie było cię dzisiaj w szkole? - nagle usłyszałem głos mamy
- Bo dzisiaj było mi nie po drodze - odpowiedziałem, w zasadzie zgodnie z prawdą
- Justin to ostatni rok szkoły nie możesz od tak sobie olewać wszystkiego.
- Pattie nie przesadzaj. Jak raz nie poszedł to nic się  nie stanie. Usprawiedliwię mu ten dzień jeśli będzie trzeba. A teraz pożegnamy się bo musimy jechać. Odbiorę Jaxona
- Jego kolega dzisiaj przychodzi dzisiaj. Pozbądź się tej ochrony.
~~
Razem z ojcem pojechaliśmy pod wielki salon samochodowy marki Volkswagen.  Tam zawsze mają duży wybór aut. Wchodząc do środka od razu podszedł do nas pracownik salonu. Podał mojemu ojcu rękę i poszliśmy za nim do biura. Ojciec pokrótce powiedział o jaki mu chodzi samochód i poszliśmy na salon, aby jakiś wybrać. Szczerze mówiąc byłem znudzony, żaden samochód mi się nie spodobał, ale ojciec w końcu zdecydował się na bezpieczny samochód dla mamy. Załatwiliśmy jeszcze potrzebne formalności i pojechaliśmy po Jaxona. 
- Czemu on jeszcze nie wychodzi z tej szkoły? - zapytał zniecierpliwiony ojciec
- Może dlatego, że ma jeszcze lekcje?
Siedzieliśmy w samochodzie ok jakiś pięciu minut, a ojciec marudził jak stara baba. Otworzyłem szybę samochodu aby zapalić papierosa, kiedy zaważyłem, że w stronę wejścia do budynku idzie Octavia. Po jaką cholerę ona przychodzi po brata, kiedy on ma jechać do nas?
- Doczekałeś się tato, zadzwonił dzwonek
- Nareszcie! - powiedział wsiadając z samochodu
- Tata, tata, tata! - krzyczał Jaxon biegnąc z Kacprem w naszą stronę, mijając przy tym Octavię jakby była duchem. Jej mina była bezcenna - Tata to jest Kacper, mój przyjaciel
- Cześć Kacper, miło mi cię poznać - powiedział tata przybijając  z nim piątkę - To co jedziemy?
- Przepraszam - nagle odezwała się Octavia - Kacper idziemy do domu, Madison czeka na nas w samochodzie
- A Pani jest? - spytał mój ojciec
- To jest siostra Kacpra...
- Potrafię mówić, nie musisz robić tego za mnie. Jestem Octavia, siostra Kacpra - podała mojemu ojcu rękę
- Ale Kacper ma jechać dzisiaj do nas
- Naprawdę? Kacper, czemu ja o tym nic nie wiem, hmmm?
- Mówiłem ci o tym
- Taaaak? A kiedy niby?
- Dzisiaj jak rozmawiałaś z Madi o Justinie - powiedział, a ona od razu zatkała mu buzię
- Gadałaś o mnie z Madison? - spytałem się jej rozbawiony jej zakłopotaniem
- Może wspomniałam... A to nie będzie problem jeśli zostanie u państwa? - szybko zmieniła temat zwracając się do mojego ojca
- Nie będzie problemu. Po kolacji go odwieziemy
- No dobrze.
- Kacper, a co twoja siostra mówiła o mnie?
- Że jak ciebie widzi to ma ochotę podejść i ci przywalić tak mocno, że własna matka cię nie pozna. Ale jak tak na ciebie patrzy to musi przyznać, że masz fajną dupę - zatkało mnie, a Octavia zrobiła się cała czerwona
- Jak wrócisz do domu to cię zabije gówniarzu! - powiedziała idąc w stronę samochodu Madison. A raczej uciekając
~
Wracając do domu Jaxon i Kacper nawzajem się przekrzykiwali opowiadając nam co działo się w szkole. Nie mogłem skupić się na tym co mówili, bo cały czas miałem przed oczami minę Octavii, kiedy Kacper tak ją pogrążał. I to jak uciekła. Nie zaprzeczę, ona też ma całkiem fajną dupę. Będzie śmiesznie siedząc z nią na matmie i angielskim po tej akcji.

*Octavia*
Jak Boga kocham, zabiję tego gówniarza jak tylko wróci do domu. Przecież on mnie skompromitował, upokorzył! Jak ja teraz będę przychodzić na lekcje?! Jak ja na niego spojrzę po tym? Madison cały czas się ze mnie śmieje, zero wsparcia. W zasadzie to ona powiedziała, że jest całkiem, całkiem... A ja tylko potwierdziłam, że troszeczkę.
Madi odwiozła  mnie do domu, po czym sama pojechała do siebie. Wchodząc do domu zauważyłam, że naczynia które zostawiłam w zlewie rano są pozmywane. Tata nigdy w życiu niczego nie pozmywał, więc myślałam, że mama wróciła do domu. Zaczęłam ją wołać, jednak nikt mi nie odpowiedział. Poszłam do garderoby aby odwiesić kurtkę, zauważyłam, że nie ma płaszczów mamy. Poszłam do ich sypialni i otworzyłam jej szafę jednak była pusta. Nie było jej ubrań, kosmetyków, niczego. Od razu wyciągnęłam telefon i zaczęłam do niej dzwonić jednak ona nie odbierała. Po któreś z rzędu mojej próbie dodzwonienia się do niej, wyłączyła telefon. Od razu zadzwoniłam do taty, jednak on nie przejął się niczym. Tak, jakby to go nie interesowało. Powiedział, że porozmawiamy o tym w domu. "O tym", to znaczy, że wiedział coś o jej zniknięciu?

*Justin*
Kiedy przyjechaliśmy do domu od razu poszedłem do swojego pokoju i zadzwoniłem do Ryana, żeby przyjechał do mnie. Opowiedziałem mu o sytuacji sprzed szkoły, a on stwierdził, że francuska za mną szaleje. Ryan od razu wszędzie widzi miłość, nawet tam, gdzie jej nie ma. A nie ma jej zwłaszcza pomiędzy nami. Nienawidzimy się, ale jej dzisiejsze zmieszanie było całkiem słodkie.
Ryan pojechał ode mnie zaraz po kolacji. Kacper też chciał wracać do domu, a jako że tata z mamą chcieli spędzić trochę czasu razem , to spakowałem go i Jaxona i odwiozłem do domu. Stojąc przy drzwiach myślałem, że otworzy mi jego siostra, jednak w progu stanął jakiś facet, chyba ich ojciec. Podziękował mi za odwiezienie syna i zamknął drzwi. Szkoda, myślałem, że będzie śmiesznie, kiedy otworzy mi Octavia. Ale trudno, spotkam ja jutro w szkole. Wsiadając do samochodu zauważyłem, jak od nich z domu wychodzi detektyw Clark. Znałem go bardzo dobrze, kiedyś ciągle starał się udowodnić, że mój ojciec robi brudne interesy. Jednak jego nieudolne działania nic nie udowodniły. Ciekawe co robił u Carterów. Czyżby nasza cnotka coś nawywijała?

*Octavia*

 Kiedy tata przyjechał z pracy od razu powiedziałam mu o zniknięciu mamy. W ogóle nie przejął się tym, że mama zniknęła. Ciągle powtarzał, że zapewne uciekła ze swoim kochankiem. Na litość boską, mama nie ma żadnego kochanka. Cały dzień siedzi w domu. Nie wychodzi praktycznie nigdzie, więc nie miała nawet możliwości, żeby go poznać. Musiałam na nim wymusić, żeby zadzwonił na policję. A kiedy w końcu to zrobił, przyjechał jakiś nadęty debil i powiedział, że mama jest dorosła i ma prawo wyjść z domu kiedy tylko chce. Owszem, ma prawo. Ale ona ma dwójkę dzieci, które ją kochają i się o nią martwią. Kacper na pewno będzie się pytał, gdzie jest mama. A co ja mam mu powiedzieć? Że mama od nas uciekła? Pan detektyw powiedział, że będą jej szukać, ale nie obiecuje, że ją znajdą. Na domiar złego w między czasie do domu wrócił Kacper.  Zabrałam go do siebie to pokoju i zaczął mi opowiadać jak fajnie było u Jaxona. Przynajmniej nie pytał kim jest ten pan. Kiedy tylko zasnął, próbowałam się dodzwonić do Andreii, ale on nie odbierał ode mnie telefonów, więc zadzwoniłam do Antonine. Opowiedziałam jej o zniknięciu mamy, o detektywie, kłótni z ojcem. Obiecała mi, że jeśli uda się jej wziąć urlop do przyleci do mnie do Stardford pomóc w opiece nad domem i Kacprem. Naprawdę nie wiem co bym zrobiła bez niej.  Kiedy już się umyłam i leżałam w łóżku, dopiero teraz doszło do mnie, że mama od nas odeszła. Możliwe, że na zawsze.
~~~

Udało mi się coś napisać. Rozdział jest dość długi, ponieważ przez najbliższy czas nie wiem czy pojawi się jakiś rozdział. W piątek mam zakończenie roku a potem będę uczyć się do matury :).
Ogólnie chciałabym podziękować za miłe komentarze. Miło mi, że komuś się podoba to co piszę. 
Dzisiaj nastąpiła aktualizacja w sekcji BOHATEROWIE .  
W razie ewentualnych pytań zapraszam na ASK 

3 komentarze:

  1. No więc tak.
    Nie dziwię się, że jej mama odeszła od ich ojca. W sumie dziwi mnie to, że ona nie zabrała ze sobą dzieci. Zostawiła je na pastwę tego zazdrośnika! Jeszcze ich ignoruje. Dlaczego? Tak zachowuje się mama? Mam nadzieję, że ma dobry powód, bo jestem na nią strasznie zła.
    Um, Kacper ją nieźle wkopał. Poprawiłaś mi tym humor, dziękuję.
    ,,Wygląda jak jakaś cnotka niewydymka.'' Po prostu nie mogę! Leżę i nie wstaję!Jak ty na to wpadłaś? Hahahah. XD
    Coś czuję, że ta dwójka się do siebie zbliży, heh. Z nienawiści do miłości. Bo widzę, że już coś się zaczyna dziać! I dobrze!
    No nic, wybacz, że tak krótko, ale jutro sprawdzian z polskiego, a ja nic nie umiem. Poza tym, bolą mnie oczy. Głupi chlor! :///
    Pozdrawiam i weny życzę.
    Będę czekać na następny rozdział, choćby miałby być za nie wiadomo ile. Możesz na mnie liczyć. Nie opuszczę go. Zostanę tak długo, jak będzie istniał.
    Dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, miło mi przeczytac taki komentarz :). A jeśli chodzi o mamę Octavii to niedługo wszystko się wyjaśni, jednak ten proces będzie się rozwijać stopniowo ;)). Ale w następnym rozdziale będzie więcej Octavii i Justina razem :D

      Usuń

Dodaj komentarz